sobota, 19 kwietnia 2014

Ból i kłamstwa



„Pora na dobranoc, bo już księżyc świeci. Dzieci lubią misie, misie lubią dzieci.

Czasy się zmieniły. Raz utracisz swoją niewinność, a nic już nigdy nie będzie takie samo. A skojarzenia potrafią przerażać. A be i ce i de. Niedawno odwiedziłem Operę w przestronnym mieście Białystok, a dokładniej byłem świadkiem spektaklu, czy też musicalu z wątkami opery pt. „Upiór w operze”! Cóż to był za czas! Co za muzyka! Ogromne dekoracje, wizualizacje, orkiestra na żywo, mechaniczny słoń, palmy, kolumny i baletnice. Bilet zakupiłem z dużym wyprzedzeniem, w związku z czym mogłem sobie przebierać dowoli w miejscach na widowni. Wybrałem więc miejsce najlepsze. Sam środeczek, pierwszy rządeczek. Jak się okazało na koniec pierwszego aktu, na owo miejsce co wieczór spada dwutonowy żyrandol zerwany niby to przez samego Upiora… tak. Spadł na mnie dwutonowy żyrandol. Dyrekcja nie szczędziła na niczym. Spokojnie, żyję. Drugi akt obejrzałem już na youtubie, na oddziale intensywnej terapii. Cztery dni później byłem już w domu. 
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło...
 Boże, kto zajmuje się wymyślaniem takich kłamstw? Czy komuś za to płacą? Jeśli tak, to ciekawe czy dobrze? Ja mam dużo wolnego czasu, mógłbym się zająć wymyślaniem takich kłamliwych frazesów dla ludzkości. To musi być naprawdę fascynujące. Ciekawe gdzie miałbym swój gabinet…? Pewnie w LieTower. Na samej górze w penthousie. Piękny, duży, pełen drewna i skóry w kolorze brązu gabinet, którego jedynym celem byłoby zainspirowanie mnie do wymyślania wielkich kłamstw. „Co się odwlecze, to nie uciecze”, „Raz kozie śmierć”, „Najtrudniejszy pierwszy krok”, „Raz się żyje” i wiele, wiele innych. Jeżeli przypadkiem jakiś ważny urzędnik z korporacji okłamywania ludzkości trafiłby na mojego bloga, niech wie, że jestem wielce zainteresowany takową posadą. W zamian za niewielkie wynagrodzenie chętnie zaszczepię w umysłach ludzi fałszywe przeświadczenia i złudne nadzieje. Mój kontakt to   ludwikmont@gmail.com


Pozdrawiam i życzę udanego dnia.

Ach tak. Wielkanoc. Jupi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz